Wyprawa żeglarska

"Sails on Antarctica 2007/2008"

Tam spotykają się wszystkie południki, kompasy wariują, słońce nie zachodzi i nie wschodzi w sposób, do jakiego jesteśmy przyzwyczajeni, a reguły codziennego życia nie działają. Tam jest zamrożony w czasie i lodzie ląd, jedyne niezamieszkane miejsce na Ziemi - Antarktyda. Gdzieś tam, na koniec świata, popłyną żeglarze na czternastometrowym jachcie pod polską banderą.

NAVIGARE NECESSE EST

VIVERE NON EST NECESSE

(żeglowanie jest koniecznością, życie nią nie jest)

Wśród załogi HETMANA, po żegludze w sztormach i szczęśliwych powrotach, zapadła decyzja o współuczestnictwie w wyprawie na najniebezpieczniejsze wody świata. Są już gotowi, 30 grudnia 2007 r. udadzą się samolotem na koniec świata, do Ziemi Ognistej. Na niegościnny ląd, gdzie wiatr i śnieżyce hartują dusze ludzi, aż staną się ostre i twarde jak sople lodu. Na BONA TERRA zamustrują w Ushuaia, miejscu o mrocznej sławie, gdzie krwawe ślady znaczyły szlaki ucieczek więźniów z tamtejszego więzienia. Dzisiaj Ushuaia jest bardzo ważnym, wręcz kultowym miejscem dla żeglarzy z wszystkich kontynentów.

Rzucą cumy i przyjmą kurs wokół Przylądka Horn, owianego mgłą tragedii wzgórza, wystającego pionowo i dumnie ze wzburzonych fal w miejscu, gdzie spotykają się wody napawające lękiem, ponure i ciemne. To magiczne miejsce jest niemym świadkiem zatonięcia blisko dwóch tysięcy statków i żaglowców. Marynarze spod wszystkich szerokości geograficznych przysięgają, że właśnie tam jest przykuty do dna łańcuchami kotwicznymi diabeł. Następnie pokonają szeroką na 1110 km i głęboką na 5000 m Cieśninę Drake'a, odkrytą przez słynnego szesnastowiecznego korsarza i dopłyną w rejon Półwyspu Antarktycznego. Tam odwiedzą Polską Stację Antarktyczną im. Henryka Arctowskiego. Zatoka Admiralicji o powierzchni 122 km 2 i głębokości 500 m. Na początku XX wieku była bazą wielorybników, od 1966 roku ma status Specjalnego Terenu Arktycznego. Na skalistych wybrzeżach pochodzenia wulkanicznego tłoczą się uchatki i pingwiny, a na plażach słonie morskie gotowe na spotkanie z naszymi żeglarzami. Są to: Grzegorz Lemka - prawnik z Gdańska. Cyryl Kotyla - wykładowca na Uniwersytecie Gdańskim. Piotr Mackiewicz - geodeta, geograf, pracownik magistratu w Słupsku. Jerzy Czartoryski - himalaista i miłośnik sportów ekstremalnych.. Aleksander Deptuła - adwokat z Gdyni. Wojtek Pasieczny - inspektor stołecznej drogówki, trzy lata temu opłynął Horn, w tym roku był w rejsie na Grenlandię.

Rejs Fundacji Morskiej Hetman, która jest współorganizatorem "Sails on Antarctica 2007/2008" , z załogą sprawdzoną w sztormach na pokładzie HETMANA poprowadzi kapitan jachtowy Waldemar Waszczyk.

 

25 stycznia 2008 roku powracającą załogę Fundacji Morskiej Hetman z antarktycznej wyprawy powitali żeglarze i rodziny na lotnisku w Gdańsku.

Powitanie

Byli na Antarktydzie i opłynęli Przylądek Horn na s/y Bona Terra. Zamustrowali 2 stycznia 2008 roku w porcie Ushuaja w Argentynie. Cieśniną Beagle popłynęli do Puerto Wiliams w Chile, skąd wyruszono kursem na południe. Pozostało do nieprzejednanego przylądka około 30 mil morskich, gdy wiatr wzrósł do 9° w skali Beauforta. Załoga była bezsilna walcząc z przeciwnym wiatrem i prądem. W tej sytuacji kapitan podjął decyzję o skierowaniu jachtu kursem na Antarktydę, z zamiarem opłynięcia Hornu w drodze powrotnej.
W sztormie

Do Szetlandów Południowych zostało tylko 50 mil, gdy kolejny sztorm, odrzucił jacht kilkadziesiąt mil na zachód. Po sztormie nastąpiła cisza i załoga mogła dalej kontynuować rejs omijając góry lodowe. W towarzystwie wielorybów, albatrosów, a później fok i pingwinów nastąpiło podejście do Cieśniny Nelsona. Walcząc z prądem do 6 węzłów, załoga jachtu Bona Terra pokonała zdradliwą cieśninę w południe 10 stycznia. Tego też dnia o godzinie 2100 zakotwiczono w Zatoce Admiralicji.

Ponton z Arctowskiego

Na załogę czekał ponton wysłany przez Mikołaja Golachowskiego, dyrektora 32 Polskiej Antarktycznej Ekspedycji. Prysznic i tradycyjne ciepłe polskie przyjęcie. Rano 11 stycznia śniadanie w Stacji Polarnej Henryka Arctowskiego i wyjście na lodowiec, na spotkanie z pingwinami i fokami.

Zatoka Admiralicji

W drodze powrotnej silne wiatry z kierunków zachodnich skutecznie odrzucały jacht od południka wyznaczającego trawers Przylądka Horn. 16 stycznia jacht Bona Terra był już tylko 20 mil od Hornu, lecz silny sztormowy zachodni wiatr i prąd oceaniczny skutecznie odrzuciły żeglarzy od nieprzejednanego przylądka. Król wszech mórz i oceanów NEPTUN poddał próbie dzielności żeglarzy na najniebezpieczniejszych wodach świata. Widząc, że załoga strach ogromny przed morskim żywiołem pokonała, uspokoił ocean. 17 stycznia o godzinie 0428 czasu lokalnego (0628 UTC) na prawym trawersie załoga jachtu Bona Terra w odległości 8 kabli minęła latarnię Cabo De Hornos. Opłynięcie Przylądka Horn załoga celebrowała zgodnie z tradycją morską, kapitan wręczył swoją żeglarską czapkę , z którą przepłynął wiele tysięcy mil po morzach i oceanach, pierwszemu oficerowi. Ten wyrzucił ją za burtę nawietrzną ofiarując Neptunowi. Jacht powrócił do Puerto Wiliams, załoga uczciła opłynięcie Hornu w słynnej żeglarskiej tawernie.

19 stycznia w Ushuaia zmustrowano załogę zdrową i szczęśliwą. To był trudny rejs. Przebyto 1425 Mm, 341 godzin w morzu. Ilość godzin żeglugi przy wietrze o sile powyżej 6° B - 102, w tym 40 godzin powyżej 8° B. Rejs przebiegł bez awarii i wypadków morskich.

W dniu 7 marca odbyło się coroczne spotkanie Bractwa Kaphornowców w Gdańsku. Grotmaszt Bractwa Kaphornowców, Admirał Czesław Dyrcz przyjął ślubowanie od załogi Fundacji Morskiej Hetman , zdobywców Przylądka Horn. Zostali braćmi Bractwa, został im nadany przywilej używania przydanego imienia "Albatros Hornu" i noszenia żółtej chusty na lewym ramieniu.

Kapitan s/y Bona Terra
Waldemar Waszczyk

Nasi Sponsorzy: